Czy Królewna Śnieżka to baśń o budzącej się wiośnie?
Zrealizowano w ramach stypendium Ministra Kultury, Dziedzictwa Narodowego i Sportu”
Czy Królewna Śnieżka to baśń o budzącej się wiośnie?
Absurdalne założenie?
Może tak, może nie.
W ciągu wieków opowieści narastały w znaczenia, uzupełniały się o szczegóły, wzbogacały w gadżety epok przez które wiodła je droga. Przez to nabrały wieloznaczności. Dlatego są tak bardzo pomocne w procesie uzdrawiania duszy i jej kształtowania.
Jednak tam w głębi jest rdzeń. Czasem można się go dokopać, czasem nie, czasem dokopujemy się dwu rdzeni jak dwu gwiazd w układzie podwójnym, czasem wszystko jest tak przemieszane, że trudno dojść od czego się zaczęło.
Spójrzmy na Śnieżkę. Piękną córę swego ojca, który niech
w naszych rozważaniach stanie w roli Roku. Roku, który żeni się ponownie, jak
mówi znana nam wersja bajki a pierwotna, którą zmienili sami Grimmowie pod
naciskiem opinii społecznej, opowiada, że Zła Królowa jest pierwszą żoną króla
czyli prawdziwą matką Śnieżki a nie macochą. Kobieta pewnego dnia przechadzając się po zimowym
ogrodzie kłuje się w palec kolcem róży. Krew na śniegu wygląda tak pięknie, że
kobieta wypowiada życzenie aby mieć córkę o cerze białej jak śnieg, ustach
czerwonych jak krew i włosach czarnych jak noc.
Jest to nieomal poetycki opis zimy. Pory roku, kiedy ziemia pokrywa się
śniegiem a noc pełna gwiazd, mroźna i czarna. W lesie można wtedy spotkać takie
czerwone plamy krwi w miejscach gdy drapieżnik chwycił swoją ofiarę. Jeśli
uważnie chadzacie zimą na spacery do lasu, na pewno zauważycie takie ślady. Ja
widziałam.
Matka – jesień, chce urodzić następczynię – zimę.
Życzenie się
spełnia i na świat przychodzi taka właśnie dziewczynka. Cera biała jak śnieg,
usta czerwone jak krew i włosy czarne jak heban lub zimowa noc. A jednak nie
jest uosobieniem tej pory roku. Choć wygląda jak zima, to serce ma pełne
radości, dobroci i ciepła. Garną się ku niej zwierzęta, które kocha, pieści,
leczy. Zachowanie i charakter to przeciwieństwo wyglądu. Przywodzi na myśl
wiosnę. Kim jest?
Jeśli Króla postawiliśmy w roli roku, macochę w roli jesieni to Śnieżce zostaje albo zima albo.. wiosna, prawda?
I w tym momencie, wymuszona na Grimach zmiana w baśni nabiera sensu. Wtedy mamy króla- rok, matkę Śnieżki jako uosobienie jesieni, która umiera i nastaje macocha, zima. Być może pierwotnie nie było potrzebne ludziom tak duże rozróżnienie tych dwu zimnych pór roku. Obie zatrzymywały ich w domach, zwłaszcza jeśli mówimy o późnej jesieni, szczególniej niż zima kojarzonej z przemijaniem a to ono jest podkreślone poprzez pytania do lustra. Obie, jesień i zima były niepewnością i strachem o jutro, o przetrwanie do kolejnego sezonu. Mogły więc być uosobione jedną postacią. Jednak wraz ze wzrostem cywilizacji i umiejętności przechowywania produktów być może zaistniała potrzeba dokładniejszego rozdzielenia tych zimnych pór roku w baśni i tak spontanicznie narodziła się macocha, co i do nas także lepiej przemawia, czyż nie?
Tak więc z tego wynika, że królewna będąca ofiarą zimna i martwoty uosabia nam wiosnę
Królowa codziennie sprawdza wartość swojej urody jakby nie wierzyła w dozgonną miłość króla. Ma czarodziejskie lusterko a cała akcja bajki zaczyna się w momencie, kiedy lustereczko dawniej mówiące o jej nieprzemijalnej urodzie, zaczyna twierdzić inaczej. Pokazuje jej, że Śnieżka jest od niej piękniejsza.
I zaczyna się walka. Najpierw silniejszej ze słabszą, zależną ale z czasem jakby umacniającą pozycję i finalnie wygrywającą. Walka zła z dobrocią, dalej idąc walka zimy z wiosną. Nie daleko od przysłowia: „W marcu jak w garncu” i „Kwiecień plecień co przeplata trochę zimy, trochę lata”.
Próby zabicia Śnieżki są jak próby powrotu zimy w tych pierwszych wiosennych miesiącach. Jak nawracające przymrozki, które muszą i tak się cofnąć.
Czy królowa nie kojarzy się z jesienią i zimą? Najpierw
piękną, dojrzałą i dumną. Pewną swojej chłodnej było nie było, urody. Potem
zimną, złą wiatrami, kąsającą chłodem, starzejącą się w więdnących i gnijących
liściach, pomarszczonych jabłkach jeszcze może gdzieniegdzie udających
soczyste, kuszące kąski ale już zawierające jad zepsucia, kiedy przebiera się
za staruchę by ofiarować królewnie jabłko?
Czemu dziewczyna
się skusiła, ktoś zapyta? Za trzecim razem powinna być mądrzejsza.
Pamiętajmy jednak, że dawniej nie było chłodni. Jabłka przechowywano w piwnicach,
gdzie przez jakiś czas jeszcze zachowywały jędrność ale też nie taką jaką
dostaniemy dziś w środku zimy w sklepie, za to taką jaka może skusić każdego
kto doznał głodu przednówka. Czy też kogoś kto docenia, że jeszcze teraz, ową
późną jesienią a może już zimą trzyma w dłoni jabłko nadające się do spożycia?
Mając na uwadze, że za chwilę i tego nie będzie. Będzie kora drzew, suszony
grzyb, pomarszczony, przywiędły pasternak.
Ujrzyjcie to jabłko darowywane królewnie w tym świetle. Pamiętając, że jedynie ilość nie jakość w tym przypadku różniła ubogich od bogatych. Prawa przyrody dla wszystkich były jednakie.
Nie od parady są też kolejne atrybuty kuszenia. Grzebień wpięty we włosy to
symbol urody, której nasza odchodząca zima zazdrości córce ale też próżności,
więc źle się dzieje kiedy chwytamy się pielęgnacji i emanacji urody za
wcześnie, jak zbyt wcześnie wschodzący pęd, który szybko zważy mróz.
Gorset także jest symbolem urody, urody
kobiety ale i zniewolenia. Darowując gorset, królowa sznuruje go tak mocno, że
Śnieżce braknie tchu. Jak wiosna zdławiona mrozem i śniegiem. Ale też gorset to
symbol kobiecości. Tu już blisko do przebudzenia, choć za mocno zasznurowany
dławi.
A chatka krasnoludków do której trafia nasza królewna i jakby przystaje w życiu? I
same krasnoludki?
Jesienią i zimą dłużą się dni, wydaje się, że zapanowała nad światem i nie odpuści. Czas światła jest teraz nierealny, to czas siedzenia w domu.
Nie inaczej robi Śnieżka po trafieniu do chatki krasnoludków! Przeczekuje niekorzystny okres w chatynce. Owszem sprząta, gotuje krasnalom ale nie wyściubia nosa, bo kiedy tylko to robi, zaraz łapie ją chłód – nasza Wiedźma. Podając jej a to grzebień, a to gorset, w który pomaga jej się przyodziać zasznurowując go z całej siły, ograniczając ruchy. Omdlewa po tych darach i trudno ją docucić jak zmarzłego ptaszka. Myślę, że śmiało możemy określić, że „zamróz ją chwycił”. Zamróz od wyjścia na dwór.
Wiosenne porządki przecież zaczynają się
niewidocznie na zewnątrz, jak krzątająca się dziewczyna w domu krasnali. Po co
przyspieszać ten proces, mówi baśń.
Małe ludziki w czerwonych czapeczkach istotną rolę mają w tej opowieści.
Mieszkają w głębi lasu i pracują pod
ziemią. Choć baśń to racjonalizuje, mówiąc, że wszystkie
krasnoludki i jak dzisiaj wiemy, także krasnoludy kochają kopalnie i wydobywane
stamtąd kruszce i drogie kamienie, to o ile nie skupimy się na tym zrozumiemy,
że praca pod ziemią coś oznacza.
Oznacza bycie pod ziemią. Niekoniecznie w uśpieniu. Tam przecież praca wre. Na
przedwiośniu budzą się korzenie drzew ciągnąc intensywnie wodę i sole mineralne
(minerały, jak krasnoludki! ), pęcznieją nasiona zbierając siły do kiełkowania,
budzą się zwierzęta. Chociaż są momenty, że praca zamiera zimą, to wiosną trwa podziemna
krzątanina. Jak krzątanina królewny w domu krasnoludków jak też ich samych w kopalni pod ziemią.
I nadchodzi ten moment zamarcia. Cała przyroda
zasypia, umiera na chwilę pod przykrywą lodu, jak Śnieżka pod pokrywą szklanej
trumny. Nieprzypadkowo jest to szkło, przez które widzimy jej piękno. Być może
w tej najpierwotniejszej wersji baśni, jeszcze sprzed czasów kiedy na nasze
tereny dotarło znad morza Śródziemnego szkło, które początkowo wcale nie było
przezroczyste, bo było pełne zanieczyszczeń, był to lód? Kto wie?
Mogę tylko dać tutaj link do tego jak potrafi być przezroczysta tafla lodu na
rzekach i jeziorach północy. Zobaczcie jakie to fascynujące! Jak widać każdy
detal pod nim, każda roślinę!
Jesteśmy przyzwyczajeni do naszego lodu, który
jest blado szaroniebieski i niewiele widać co pod spodem. Jednak dawniej, jest
bardzo możliwe, ze i tu bywał tak niezwykle przezroczysty lód. Jeszcze tak niedawno, w Średniowieczu
Bałtyk zamarzał tak mocno i na tak długo, ze w połowie drogi do Szwecji
stawiano na lodzie karczmy!
Tak więc w naszej baśni wszystko zamiera. W
przyrodzie wszystko zamiera. Czasem i umiera, bo nie wszystkie rośliny czy
zwierzęta dotrwają do przebudzenia wiosny. Stąd element niepewności, płaczu i
strachu w baśni. Stąd przeświadczenie, że dziewczyna umarła. Ludzie co roku
wypatrywali oznak końca zimy. A co jeśli nie nadejdzie? Albo nadejdzie tak
późno, ze wielu nie doczeka?
Płaczą więc mieszkańcy podziemnych korytarzy, nasze krasnoludki.
Jednak w końcu, po najcięższym mrozie przychodzi On. Królewicz na białym koniu.
W baśni o Mądrej Wasylisie biały koń i biały jeździec to Dzień, syn
Wiedźmy. A baśnie lubią się splatać,
przenikać symbolami. Oto nadchodzi! Dzień pełen słońca.
Podnosi pokrywę lodu, wpuszcza pod nią swoje światło i ciepło, wygania zgniły owoc jesieni z ciała naszej wiosny i może się ona przebudzić.
W pierwszej wersji baśni królewicz nie całuje
Śnieżki, choć symbol pocałunku słońca jest całkiem czytelny, tam jednak trumnę
biorą pomocnicy by zanieść ją do pałacu ale chwieje im się ona w rękach i
podczas tego wstrząsu wypada jabłko z krtani królewny. Czy to nie kojarzy się jeszcze lepiej a może
pierwotniej z pęczniejącą, pękającą od życia ziemią wiosenną? Z ruchami gleby
od kopców kretów, osuwaniem się zapadlisk, gdy topnieje z nich lód?
Tak czy inaczej obie wersje jasno pokazują budzenie do życia pod wpływem
słońca.
Czy dziwi więc ślub z oblubieńcem na koniec baśni?
Wszak Wiosna jest towarzyszką - małżonką Słońca.
Tak więc królewicz Słońce budząc Wiosnę wchodzi z nią w związek, z którego będą
dzieci! Nowe rośliny, nowe życie.
Radują się podziemne korzenie, radują nasiona bo za
chwilę, za moment wzrosną i te radość przekazują nam poprzez wesele.
Królowa jest zaproszona na ślub a kiedy się pojawia dostaje żelazne, rozgrzane
trzewiki, które ją zabijają. Tak jak w końcu chłód zimy zostaje zabity przez
ciepło wiosennego słońca.
Zauważcie, że baśń nic nie mówi nam o tym co z królem. Jeśli stoi na pozycji roku, to nic dziwnego. On tylko czuwa by wszystko toczyło się właściwie i po kole. On czuwa by pory roku przechodziły jedna w drugą, nie musi się trącać kiedy wszystko idzie zgodnie z tym trybem.To dlatego Śnieżka w tej baśni jest bierna, jak zauważył ktoś na jednej z dyskusji. Niczego tak naprawdę sama nie inicjuje, daje się prowadzić losowi bo tak działa cykl przyrody. Wiosna musi umrzeć, wiosna musi się odrodzić i nie ma tu nic do powiedzenia. Nie zbuntuje się i nie powie, że ona nie nadejdzie, zostawi ludzi z zima na wieki. Nawet, kiedy prawa przyrody bywają zaburzone co zdarza się raz na kilkaset lat, to w końcu ona i tak przychodzi. Odradza się. Taka jej rola w cyklu zmian.
Zdjęcia ilustracji pochodzą z mego osobistego archiwum
A oto wspomniana książka od ponad 30 lat w moim posiadaniu
Zrealizowano w ramach stypendium Ministra Kultury, Dziedzictwa Narodowego i Sportu”
Bardzo ciekawa analiza tej bajki. Takie wychwycone ukryte przesłania stanowią o klasie tych, zdawałoby się względnie prostych, opowiadań dla dzieci.
OdpowiedzUsuńBardzo dziękuję za komentarz.
UsuńCieszę się, że ta analiza do Ciebie trafia. Tak, te zdawałoby się proste bajki niosą ogrom treści ukrytych między słowami i symbolami. Do Śnieżki jeszcze kilka razy wrócę, bo odkryłam fakty, które nie pasowały do klucza wiosny ale pasują do innego klucza interpretacyjnego. Także zachęcam do tropienia :D
Przepiękna interpretacja 🥰, naprawdę podziwiam taką umiejętność, bardzo bym chciała kiedyś się nauczyć tak dokładnie czytać i interpretować utwory.
OdpowiedzUsuńMilu dziękuję za odwiedziny <3 A jeśli chodzi o naukę.. Da się zrobić :D
UsuńPiękna interpretacja. Dziękuję.
OdpowiedzUsuńDziękuję za ten komentarz :) Cieszę się, że tekst zyskał uznanie :)
UsuńDzięki Tobie poznaję całkiem mi nieznane oblicze Śnieżki. Ciekawa jestem,
OdpowiedzUsuńczy inne bajki też zinterpretujesz - chciałabym.
Imię królewny sprawia, że bardziej ją sobie wyobrażałam jako zimę, a tu, wiosna.
Zaskakujące, prawda? Sama byłam zdziwiona co mi wyszło z analizy :) I tak, pewnie niejedną tak potraktuję. Mam plan szukania psychologicznych i innych odniesień w bajkach.
UsuńDziękuję za Twą obecność.
Śnieżka.... ja także kojarzyłam ta postać z zimą, być może z powodu słów królowej, która chciala mieć dziecko " o skórze białej jak snieg" ... teraz patrzę na to z nieco innej perspektywy - Śnieżka-Śnieżynka, Śnieguliczka - to przecież kwiaty! Edytko, gratuluję tak wnikliwej analizy !
OdpowiedzUsuń