Drzewo Amrity, czyli jak rozbudzać świadomośc ekologiczną u dzieci.
Zrealizowano w ramach stypendium Ministra Kultury, Dziedzictwa Narodowego i Sportu”
Walka o las, czyli wychowanie ekologiczne za pomocą baśni
Baśni o wartości przyrody znajdziemy wiele, ale według mnie nic się tak nie nadaje do rozbudzenia postawy ekologicznej u dzieci jak historia, która zdarzyła się naprawdę i została przetworzona w baśń. Niesie jednocześnie przekaz emocjonalny, charakterystyczny dla opowieści jak i pewną prawdę historyczną.
Możemy najpierw ją opowiedzieć a dopiero potem wyjawić, że historia jest prawdziwa. To taki dodatkowy efekt WOW.
Opowieść taka wprowadza słuchacza zarówno w obszar magii jak i zaszczepia idee, że każda baśń mówi o czymś ważnym dla człowieka. A tak właśnie jest.
Emocjonalny przekaz jak wiemy dobrze osadza się w pamięci. Psychologia
udowadnia, że takie wiadomości, łatwiej jest później wydobyć z jej mroków .
To co zaszczepimy dzieciom teraz, wpłynie na los planety i, choć może brzmi to
patetycznie, los gatunku ludzkiego. Czy przetrwamy czy zginiemy. Nie są to więc
kwestie do zbagatelizowania. Musimy wykorzystać każdą drogę, każdą ideę, która
pozwoli na wychowanie człowieka dbającego o środowisko. Emocja baśni jest w tym
procesie niezwykle pomocna.
Baśń jaką chce zaproponować, to „Drzewo Amrity” znajdująca się w zbiorze „Opowieści Ziemi” wydanej przez fundację „Muszelka” w 2016 roku.
Streszczenie bajki
Mała Amrita mieszka w wiosce opodal lasu, w którym lubi
się bawić i ma tam ulubione drzewo. Huśta się na jego gałęziach, w koronie
wyszukuje smaczne owoce, zbiera liście i robi z nich wianki, siada na mchu
opierając się o pień obserwując
zwierzęta, słucha ptaków.
Pewnego dnia widzi drwali, którzy mają zadanie ściąć cały las na rozkaz
Maharadży.
Amrita biegnie do wioski sprowadzić pomoc, ludzie przychodzą i usiłują obronić
drzewa wyjaśniając jakie są ważne dla środowiska a przede wszystkim dla ich
wioski.
Dają cień, użyźniają glebę dzięki swoim obumierającym liściom, dzięki żywym liściom odświeżają powietrze, Ich korzenie ciągną wodę z głębi ziemi bliżej powierzchni przez co może też ona zasilać studnie, mech rosnący w lesie zatrzymuje opady deszczu i stopniowo je potem uwalnia a dzięki temu mogą płynąć strumienie. Jednak te wszystkie argumenty bledną w zestawieniu z rozkazem władcy. Drwale ostrzą siekiery i zaczynają rąbać. Amrita widzi jak zbliżają się do jej ukochanego drzewa, więc desperacko rzuca się i je obejmuje. Krzyczy, że go nie odda pod topór. Mieszkańcy wioski spontanicznie idą za jej przykładem i każdy ściska swoje drzewo. Drwale są skonsternowani. Nie mogą ciąć, kiedy ludzie otaczają pnie ramionami i nogami. Zrobili by im krzywdę a nie chcą być mordercami czy krzywdzicielami ludzi. Wracają do pałacu.
Za nimi podąża delegacja wioski i przedkłada sprawę Maharadży, który na szczęście jest mądrym człowiekiem i uchwala nie tylko ocalenie lasu ale ustanawia lud Amrity na jego opiekunów, bez których zgody niczego w nim zrobić nie można. I tak mała dziewczynka ocaliła cały drzewostan wokół swojej wioski.
Baśń stanowi wspaniały wstęp do uświadomienia dzieciom wartości
drzew. Całej złożoności ich ekosystemu, który wymieniany podczas zwykłego
wykładu lekcyjnego byłby o wiele mniej atrakcyjny. Dzięki opowieści przekazującej
przeżycia ludzi, do których dziecko przywiązuje się poprzez emocje Amrity,
sprawy te zaczynają być ważne i nie są już tylko zlepkiem punktów do nauczenia.
Całą bajkę do czytania znajdziecie w owym zbiorze baśni fundacji „Muszelka” a
do opowiadania nagrałam film, który znajduje się TU, jeśli subskrybujecie
kanał, to go na pewno nie przegapicie a jeśli jeszcze nie, to bardzo zachęcam.
Sama opowiadając tę baśń dzieciom inicjuję na zakończenie zabawę, którą
wymyśliłam jeszcze na studiach a teraz pięknie mi się układa w całość z
opowieścią dobrze ją uzupełniając i utrwalając zarówno wiedzę jak i wzmacniając
przekaz emocjonalny.
Zabawa w „ważny las”
Dzielimy grupę na trzy nierówne części.
Jedna – najliczniejsza to „drzewa”. Mają zadanie rosnąć, mogą machać rękoma, wygnać się w porywach wiatru ale nie chodzą.
Druga grupa, co najmniej o połowę mniejsza to „zające” ewentualnie po prostu zwierzaki, jakie tam dzieci chcą sobie wybrać. To jest dowolne. Zwierzaki się poruszają ale jest jedna sztywna zasada. Wziąć oddech mogą tylko pod drzewem. idąc od jednego do drugiego muszą go wstrzymać. Będzie to bardzo ważne na późniejszym etapie zabawy. Trzeba też wtedy mocno uważać, odpowiednio przygotować dzieci na początku, bo końcowy etap kusi by oszukiwać a wtedy zabawa traci sens.
Trzecia najmniej liczna grupa to drwale.2-3 do 4 .
Drwale, wiadomo- ścinają drzewa, a
dzieci je grające, aby nie czuć się wyrzucone poza zabawę mogą się zmieniać
dowolnie – albo w drwali albo w zwierzęta, po to aby wszystkie dzieci mogły się
bawić do zakończenia gry.
Drzew ubywa, zwierząt i drwali przybywa, co sprawia, że odległości pomiędzy drzewami się wydłużają. Tym samym wydłuża się faza zatrzymania oddechu a na koniec wszystkie zwierzęta i drwali mamy skupionych pod ostatnim ocalałym drzewem.
Z przeprowadzonych przeze mnie wielu zajęć z tą grą wynika, że grupa
przyzwyczajona do ciekawych, różnorodnych zadań, świetnie łapie ideę gry. W
fundacji Przystanek Twórczość dzieciaki nie oszukiwały z braniem oddechu i
zabawa była wręcz pokazowa. Kiedy skupiły się wokół jednego drzewa, ku zgrozie
rodziców kazały je ściąć spektakularnie „umierając”.
I dlatego uważam, że choć pod ostatnim drzewem można przerwać zabawę wydaje mi
się rozsądnym ściąć je i poczekać aż dzieci starając się wstrzymać oddech jak
najdłużej poddadzą się. I głośno odetchną. Opiekun, choć może się to wydawać
drastyczne ogłasza śmierć życia na planecie. Dzieci padają wokół drzewa martwe.
Według mnie to najlepiej działające zakończenie. Daje do myślenia i mocno się
zapisuje w pamięci. a dzieciaki mają wiele frajdy z „umierania”, bo jest to dla
nich okazja by tę śmierć oswoić, co także jest ważne w dzisiejszym, pozbawionym
tego typu doświadczeń świecie, ale to kolejny bonus i temat na nowy art.
Wbrew pozorom bowiem, tylko my dorośli odbieramy to jako bardzo drastyczne. Dzieci
uwielbiają „umierać” pod drzewem. Jest wiele pisku i śmiechu po takim
„padnięciu”. Jest też ogromna ulga, że już można swobodnie oddychać co poluźnia
napiętą pod koniec zabawy atmosferę.
Dzieci są potem chętne do rozmowy o ochronie środowiska. Dzielą się wiedzą jak
w gospodarstwie domowym można o to zadbać a także chętniej wdrażają zaproponowane
sposoby, np. segregują śmieci, dokręcają kran itp.
Zachęcam do wypróbowania i tej baśni i mojej zabawy autorskiej i puszczenia w
świat tego artykułu aby jak najwięcej osób mogło skorzystać z mego
doświadczenia.
Zdjęcie 1.- na moim osiedlu też uratowaliśmy las. ten właśnie, w którym zrobiłam to zdjęcie
Zdjęcie 2. - to ta grupa dzieci, która fantastycznie reagowała na zabawę, oddychając tylko pod drzewami.
Polub Galeony Baśni na FB by być na bieżąco z wydarzeniami.
A jeśli chcesz więcej ciekawych treści za to nieco krótszych treści, zajrzyj na mój Instagram
Wszystkie zdjęcia pochodzą z moich prywatnych zbiorów
Zrealizowano w ramach stypendium Ministra Kultury, Dziedzictwa Narodowego i Sportu”
Czasem decyzja o ścięciu jest ukrywana. Tak było w mojej okolicy.
OdpowiedzUsuńNagle się pojawiły maszyny i krajobraz zaczął się zmieniać.
Powstała strefa ekonomiczna. Czy udało by się uratować las,
gdyby ludzie o tym wiedzieli i tak bronili drzew jak Amrita i inni,
nie wiem. Nadal mi szkoda tej ściętej zieleni.
Oj na pewno szkoda zieleni. Najgorsze, że tak cichociemno. U nas uratowano las Turczyński ciągnący się za moim osiedlem, ale decyzja o ścinaniu była jawna chyba, bo zawiązała się grupa ludzi, stowarzyszenie i po kilku latach pisania podań, podpisywania petycji, walka została wygrana. Pokazałam to ostatnio na swoim profilu na FB. Ale kiedy jest tak cichaczem i ludzie widzą tylko wchodzących robotników, jest na pewno ciężko.
UsuńCiekawy opis i mądry przekaz.
OdpowiedzUsuńBardzo, bardzo dziękuję
UsuńAleż to jest wspaniały pomysł na "zarażenie" dzieci miłością i szacunkiem dla Przyrody! Cudowna sprawa! Od razu kojarzy mi się książka "Ostatnie dziecko lasu", o tym jak w większości utraciliśmy dziecięcą ciekawość natury, jak coraz rzadziej dzieci korzystają z jej dobrodziejstwa i rezygnują z bycia w niej na rzecz świata online. Bardzo mądra i potrzebna inicjatywa. Uściski, Kasia
OdpowiedzUsuń